Był rok 2017, kiedy pierwszy raz usłyszałam o specjalizacji uroginekologicznej w fizjoterapii. Usłyszałam o niej przy okazji kursu on-line dla mam w połogu. Nie skupiałam się wtedy na niej za bardzo. Jest. I tyle. Nie myślałam wtedy jak mocno odmieni moje życie.
Czym jest fizjoterapia uroginekologiczna?
Jest to specjalizacja, która skupia się na diagnostyce, leczeniu i profilaktyce schorzeń w obrębie miednicy mniejszej. Większość osób kojarzy ją z leczeniem wysiłkowego nietrzymania moczu, pomocą po porodzie, ćwiczeniami na mięśnie dna miednicy. Ale czy to wszystko?
Absolutnie nie 🙂
Fizjoterapeuta/tka uroginekologiczny/na pomaga przy:
- bolesnym miesiączkowaniu,
- endometriozie,
- nietrzymaniu moczu (nie tylko wysiłkowym),
- ocenie stanu po porodzie,
- bolesnym współżyciu czy braku satysfakcji ze współżycia,
- rehabilitacji po histerektomii (usunięciu macicy), prostatektomii (usunięciu prostaty) i innych operacjach w obrębie miednicy mniejszej,
- mobilizacji blizn po uszkodzeniu/nacięciu krocza, po cesarskim cięciu,
- opadaniu/wypadaniu narządów rodnych,
- korekcji rozejścia mięśnia prostego brzucha,
- przygotowaniu do porodu,
- nauce prawidłowych nawyków ruchowych, toaletowych w celu zapobiegania schorzeniom,
- problemach z zajściem w ciążę,
- doborze ćwiczeń fizycznych w ciąży i po porodzie.
To są te sytuacje, o których mówimy najczęściej w kontekście terapii uroginekologicznej. Jak widać, fizjoterapeuta uroginekologiczny nie pomaga jedynie kobietom, ale również mężczyznom! W końcu oni też mają miednicę i umieszczone w niej narządy 😉 Nieco inne niż kobiety, ale jednak mają.
Co sprawia, że fizjoterapia uroginekologiczna powinna być szerzej propagowana?
- Ponieważ skupia się na nieinwazyjnych metodach terapii i jest bezpieczna (w przeciwieństwie do operacji i zabiegów).
- Uczy jak zapobiegać niektórym schorzeniom.
- Poprawia komfort życia.
- Prywatne wizyty nie są tak kosztowne jak prywatne leczenie w sposób inwazyjny.
- Jeden specjalista jest w stanie Cię zdiagnozować, poddać terapii i zalecić dalsze działania już na pierwszej wizycie.
Dlaczego więc większość kobiet po porodzie nie odbywa wizyt u fizjoterapeuty uroginekologicznego?
Bo nie wiedzą, że ktoś taki istnieje! Bo fizjoterapia nadal jest traktowana jak wymysł.
Urodziłam dwójkę dzieci w dwóch różnych szpitalach w odstępie trzech lat. W żadnym nie została mi udzielona informacja o fizjoprofilatktyce po porodzie i o tym, że poza wizytą kontrolną u ginekologa należy umówić się do fizjoterapeuty uroginekologicznego, który skupia się na innych aspektach. Nie usłyszałam również nic o tym, co robić z blizną po cesarce. A czy wiesz, że blizna po cesarce (i nie tylko) może powodować bóle kręgosłupa?
Kolejna sprawa to brak refundacji. Nie doświadczysz fizjoterapeuty uroginekologicznego na NFZ. Oznacza to, że mniej zamożne kobiety (i mężczyźni) nie mają szans otrzymać takiej pomocy. Uwaga! We Francji każda kobieta po porodzie ma zapewnione 10 wizyt u fizjoterapeuty uroginekologicznego. Jest to standard, na który w Polsce jeszcze długo poczekamy. Bo wierzę w to, że za kilka lat będzie lepiej.
Co możemy zrobić?
Przede wszystkim jak najwięcej mówić o tym. Skorzystałaś? Mów o tym swoim koleżankom. Nie wstydź się. Im głośniej będziemy mówić tym więcej osób nas usłyszy.
Ja ze swej strony obiecuję, że zrobię wszystko, żeby już za kilka lat uzupełnić szeregi fizjoterapeutów uroginekologicznych. Wiem, że długo rynek nie będzie nasycony 🙁
Dużo zdrówka dla Was! W razie pytań piszcie. Odpowiem na pytania, polecę odpowiedniego specjalistę. Trzeba działać, żeby żyło nam się lepiej.